Czytelnicy wchodzą najczęściej na ten blog wpisując w wyszukiwarce hasła związane z kłopotami w rozpoznaniu żywności GMO dostępnej w sprzedaży.
Tu syntetycznie podaję
niektóre fakty, pomocne w rozwikłaniu zagadki „Gdzie jest GMO?”:
– W Polsce, tak jak w UE, nie ma obowiązku oznakowania jako GMO produktów zawierających do 0,9% GMO.
– Pszenica i kukurydza bywają modyfikowane genetycznie po to, aby miały zwiększoną zawartość cukru, ponieważ są surowcem do produkcji syropu glukozowo-fruktozowego.
– Wśród europejskich producentów przetworzonej żywności istnieje popyt na lecytynę sojową pochodzącą z NieGMsoji, ale większość światowej produkcji soji to GMO.
– W Polsce de facto nie wykonuje się żadnych kontroli DOWóD:
Sprawdzamy ok. 100 próbek na rok – przyznaje Dorota Balińska-Hajduk, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych
Polecam przeczytanie mojego artykułu gmo-w-polskiej-zywnosci-to-fakt-kupujesz-olej-kujawski
Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości co do wpływu GMO na zdrowie, warto zobaczyć następujący film. Okazuje on analizę wyników pierwszych badań prowadzonych na szczurach przez 2-letni okres. Wcześniejsze badania (zlecane przez Monsanto) trwały maksymalnie 3 miesiące. Francuzi zauważyli, że negatywne skutki zdrowotne pojawiają się u szczurów dopiero po 4 miesiącach spożywania GMO, również nie pryskanego ROUNDUPem.
W tej sytuacji, pozostaje nam współczuć tym zwierzętom doświadczalnym i modlić się, żeby nie spotkał nas podobny los… Albo zrezygnować z diety narzuconej przez globalistów. To drugie rozwiązanie ma mniej skutków ubocznych zagrażających życiu!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.